Rozwód, a także separacja to bardzo intymne wydarzenia w życiu. Rzadko kto lubi roztrząsać swoje prywatne sprawy przy innych. Pranie brudów rodzinnych w obecności publiczności może także naruszać moralność oraz działać demoralizująco. Prawo dba o nasz interes i zapewnia nam komfort poufności ww. postępowaniach.
Posiedzenia sądowe w postępowaniu dotyczącym spraw małżeńskich są zamknięte dla publiczności, na rzecz ochrony życia intymnego stron. Jeżeli w tego typu sprawie sąd bada ustanie więzi (uczuciowych, fizycznych, gospodarczych) między małżonkami to oczywiste jest, że nie da się tego uczynić bez podania przez strony czasem pikantnych, a czasem drastycznych szczegółów z ich życia prywatnego. Wątpię by komukolwiek z łatwością przychodziły opowieści o przemocy domowej, o licznych awanturach z żoną/mężem czy o życiu seksualnym w związku.
Na sale nie może wejść nikt przypadkowy. Mogą jedynie przybywać tylko ściśle określone osoby, których sprawa dotyczy. Świadek może być na sali jedynie w momencie składania swoich zeznań i odpowiadania na pytania, ponieważ nie może on słyszeć zeznań innych świadków i stron.
Podobnie kwestia wygląda w przypadku rozwiązywania sporu małżeńskiego przy pomocy mediatora, tyle że jest ona jeszcze bardziej poufna. W trakcie mediacji przebywać mogą jedynie strony oraz mediator, którego zainteresowani sami wybierają wedle uznania. Mediator obowiązany jest do zachowania tajemnicy o faktach, o których dowiedział się w czasie mediacji. Uważam to za właściwą i najbardziej dyskretną metodę rozwiązania konfliktu małżeńskiego.